W internecie krążą różne wersje tego przepisu, różniące się proporcjami. Najczęściej różnica dotyczy tego, czy boraksu należy dodać dwie łyżki, czy może dwie łyżeczki. W oryginalnym przepisie, z książki Anthei rekomendowana ilość boraksu, to dwie łyżeczki. I to wystarcza żeby uzyskać efekt czyszczący. Przy okazji - toksyczność boraksu jest porównywalna z toksycznością soli kuchennej, więc nie ma się czego obawiać.
A teraz sam przepis:
Składniki:
Woda - 0,5 litra
Ocet spirytusowy - 2 łyżki stołowe
Boraks - 2 łyżeczki
Olejki eteryczne - kilka -kilkanaście kropli
Wykonanie:
Wlać wszystkie składniki do butelki ze spryskiwaczem ( z mojego doświadczenia taka do kwiatów sprawdza się w tej roli najlepiej - zdecydowanie lepiej niż zgrabnie wyglądające spryskiwacze do zastosowań domowych).
Najlepiej używać w połączeniu ze ściereczkami z mikrofibry.
W oryginalnym przepisie Perfekcyjna Pani Domu dodaje olejek lawendowy, żeby płyn miał przyjemny zapach. Ja dodaję olejek z drzewa herbacianego, żeby zwiększyć jego działanie dezynfekujące. Dobrym pomysłem jest dodanie w tym celu olejku z pestek grejpfruta (np. citroseptu, greposeptu). Dodatkowo dodaję olejek, którego celem jest jedynie umilanie mi sprzątania i aromatyzowanie pomieszczenia. Ostatnio w tej roli sprawdzają się olejki o ziołych nutach: np rozmaryn (cudowny efekt - polecam!)
Do czego stosuje ten płyn? Do umycia toalety (muszla, kafelki, nawet przetarcie boazerii). Do łazienki (umywalka, pralka, kafelki). Do kuchni (blaty kuchenne, kuchenka gazowa, mikrofala, podłoga, zlew). Zdarza mi się - nader często, muszę przyznać - przecieranie nim stołu w jadalni. A okazjonalnie, używanie tego płynu do przecierania kurzu z mebli, choć mam zamiar w tej roli sprawdzić teraz dedykowane środki (oczywiście także ekologiczne i samoróbkowe).